Arkadiusz Milik długo milczał podczas letniego okna transferowego. Teraz jednak postanowił otwarcie skomentować sytuację, która mu się przytrafiła.
POLAK PRZERYWA MILCZENIE
W rozmowie z WP SportoweFakty Arkadiusz Milik nareszcie postanowił podzielić się swoimi refleksjami z szerszą publicznością. Okazało się, że Napoli postawiło go w trudnej sytuacji. Polak miał do wyboru podpisać kontrakt na pięć lat lub odejść. Gdy wybrał drugą opcję, otrzymał latem sporo propozycji z różnych zespołów. I choć Milik doszedł do porozumienia z kilkoma drużynami, problem za każdym razem leżał po stronie jego aktualnego pracodawcy. Włodarze Napoli wyszukiwali problemy w negocjacjach z każdym z potencjalnych kupców. „Chciałem rozstać się w zgodzie” – mówi Polak. Niestety trudno będzie zakopać topór wojenny – 26-latek został odsunięty od pierwszej drużyny i najbliższe kilka miesięcy spędzi na trybunach. Na szczęście dla zawodnika selekcjoner reprezentacji Polski zapowiedział, że nie ma zamiaru rezygnować z jego usług.
MILIK POD OSTRZAŁEM MEDIÓW
Szczere wyznanie polskiego napastnika nie zyskało aprobaty włoskich mediów. Dziennikarze z Półwyspu Apenińskiego zrzucają winę na Polaka, twierdząc, że to klub zabiegał o jego transfer latem. Milik oskarżany jest o kłamstwa i złe intencje, jednak media przypuszczają, że piłkarz nie poniesie konsekwencji swoich słów w klubie. Już fakt odsunięcia od drużyny jest na tyle dotkliwy, że trudno byłoby gorzej potraktować zawodnika.
W styczniu polski napastnik będzie mógł rozpocząć rozmowy z potencjalnymi pracodawcami. Czy zostanie we Włoszech? Wiele wskazuje na to, że tak – Milik świetnie poznał Serie A i w lecie również miał kilka propozycji z tego kierunku. Jego usługami zainteresowane były m.in. Juventus i Roma. Polak jednak podkreśla, że na obecną chwilę nic nie ustalił z żadnym zespołem i po Nowym Roku wszystko rozpocznie się „od zera”.