Real Madryt w niedzielny wieczór wyruszył po trzy punkty do Valencii, jednak ostatecznie podopieczni Zidane’a wracali na tarczy. Rywale pokonali mistrzów kraju aż 4:1, a nietypowego hat-tricka tego wieczoru zaliczył Carlos Soler.
REAL NA KOLANACH
Wydawało się, że zwycięstwo w starciu ze słabo dysponowaną Valencią będzie dla „Królewskich” formalnością. Gospodarze na siedem ostatnich meczów wygrali tylko raz i tracili punkty nawet z beniaminkami. Faworyci dobrze rozpoczęli spotkanie, w 23. minucie wychodząc na prowadzenie po golu Karima Benzemy. Później jednak stało się coś niebywałego – defensywa gości sama dopuściła do utraty kolejnych bramek. Najpierw w polu karnym ręką zagrał Lucas Vazquez i arbiter podytkował rzut karny, który po powtórce wykorzystał Carlos Soler i doszło do wyrównania. Później gola samobójczego zaliczył po pechowej interwencji Raphael Varane i gospodarze wyszli na prowadzenie. Po zmianie stron w 51. minucie doszło do kolejnej „jedenastki”, tym razem w efekcie faulu Marcelo na Maximiliano Gomezie, a meksykański napastnik pokonał golkipera gości po raz kolejny. Wisienką na torcie było skompletowanie hat-tricka przez gracza Valencii… po kolejnym rzucie karnym, tym razem spowodowanym zagraniem ręką przez kapitana drużyny, Sergio Ramosa. Thibaut Courtois nie zdołał obronić „jedenastki” i było już 4:1. Real nie był w stanie nawiązać już praktycznie żadnej walki.
CO SIĘ DZIEJE Z „KRÓLEWSKIMI”?
Kolejny fatalny występ podopiecznych Zidane’a stał się faktem. Choć potrafili wygrać w El Clasico, tracili punkty z Cadiz, osłabionym Szachtarem oraz Borussią Moenchengladbach w Lidze Mistrzów czy teraz z Valencią, w międzyczasie pokonując Barcelonę i Inter. Czyżby to słabsi na papierze przeciwnicy okazywali się być prawdziwą zmorą mistrzów Hiszpanii? W grze „Królewskich” widać zupełny brak stabilizacji, nad czym Real musi zdecydowanie popracować.