Tottenham po serii „jedenastek” pokonał Chelsea i przechodzi do ćwierćfinału Pucharu Ligi Angielskiej. Widzowie nie mogli się nudzić. Były bramki, było spięcie Mourinho z Lampardem, a nawet… piłkarz w toalecie.
POCZĄTEK DLA GOŚCI
Jeszcze przed meczem trener „Kogutów” mówił wprost, że spotkanie pucharowe nie jest dla nich priorytetem, bo w najbliższych dniach jego piłkarzy czekają ważniejsze mecze. Na mecz z „The Blues” Jose Mourinho wystawił częściowo rezerwowy skład. Na murawie pojawił się m.in. Gedson, Lamela, Berwijn, Tanganga czy rozpoczynający dopiero swoją przygodę na Wyspach Reguilon. Jak się okazało, takie zestawienie poradziło sobie całkiem nieźle. Goście dominowali i utrzymywali się przy piłce, ale zaowocowało to tylko jednym golem, którego strzelił Timo Werner. Choć Reguilon miał duży udział przy straconej bramce, później przyniósł sporo pożytku w ofensywie. Do przerwy utrzymało się jednobramkowe prowadzenie Chelsea.
TOTTENHAM WRACA DO GRY
W drugiej odsłonie Tottenham poczynił kilka zmian, a Mourinho posłał do boju podstawowych zawodników – Hojbjerga, Lucasa i Kane’a. Zespół gospodarzy stwarzał sobie coraz więcej dogodnych sytuacji, a w 83. minucie wyróżniający się przez całe spotkanie Eric Lamela zamienił świetną okazję w bramkę. Było to przypieczętowanie jego udanego występu. W tle wydarzeń boiskowych dostrzegliśmy małą sprzeczkę „The Special One” z jego ulubieńcem, Frankiem Lampardem, jednak po meczu sprawa ta została szybko wyjaśniona – kłótnia wynikała wyłącznie z emocji meczowych. Później przy doskonałej okazji gości również byliśmy świadkami zabawnej sytuacji – do toalety podczas spotkania musiał udać się Eric Dier. Szkoleniowiec „Kogutów” zbiegł do szatni, by pospieszyć obrońcę. Na jego szczęście „The Blues” nie wykorzystali sytuacji, która rozegrała się pod jego nieobecność. Regulaminowy czas gry zakończył się remisem i drużyny przeszły do serii rzutów karnych. W 5. serii pomylił się Mason Mount, a do ćwierćfinału rozgrywek awansował Tottenham.
CO MUSI ZMIENIĆ LAMPARD?
Chociaż Chelsea poczyniło istotne wzmocnienia tego lata, a przez media nazywani są nawet królami okienka transferowego w Premier League, na razie nie przenosi się to na ich grę oraz wyniki. Nawet traktujący rozgrywki pucharowe na pół gwizdka Tottenham pokonał podopiecznych Franka Lamparda. Szkoleniowiec zespołu z Londynu co mecz szuka optymalnego ustawienia i składu, jednak na razie na niewiele się to zdaje. Wszystko wskazuje na to, że szkoleniowiec „The Blues” musi jeszcze sporo poprawić.