Sheffield United odzyskuje nadzieje na utrzymanie. Choć ekipa Chrisa Wildera wciąż jest czerwoną latarnią ligi, we wczorajszym starciu w Premier League pokonali oni na wyjeździe będącego liderem na początku kolejki Manchester United.
Sezon angielskich niespodzianek trwa
Długo można by rozważać, czy większym zaskoczeniem była porażka Liverpoolu z Burnley, czy Manchesteru United z Sheffield. Nie są to jednak jedyne mecze o niespodziewanym rozstrzygnięciu – liga angielska w trwającym sezonie obfituje w takie nieoczekiwane sytuacje. Nic nie wskazywało na to, że goście mają w tym starciu jakiekolwiek szanse – ekipa Ole Gunnara Solskjaera nareszcie nabrała wiatru w żagle i wygrywa mecz za meczem, a czerwona latarnia ligi jeszcze ani razu nie zdołała wygrać spotkania w delegacji. W 23. minucie Sheffield objęło prowadzenie po strzale głową Keana Bryana. Gospodarze szybko odpowiedzieli trafieniem Martiala, jednak nie zostało ono uznane. Wynik jednobramkowy utrzymywał się przez kolejne minuty, a do wyrównania doszło w drugiej odsłonie spotkania. Wszystko wskazywało na to, że drużynie z Manchesteru uda się odwrócić losy meczu, jednak ku zaskoczeniu wszystkich drugą bramkę zdobyła ekipa z Sheffield. Uderzenie Olivera Burke po rykoszecie było nie do obrony dla Davida de Gei. Goście dotrzymali korzystny rezultat do ostatniego gwizdka i wywieźli komplet punktów z Old Trafford.
Sheffield utrzyma się w lidze?
Niestety nawet trzy punkty nie zmieniają pozycji zeszłorocznego beniaminka. Wciąż pozostają oni na ostatnim miejscu w tabeli Premier League, lecz zbliżyli się punktowo do West Bromu oraz Fulham, a do bezpiecznej lokaty brakuje im czterech punktów. Po zwycięstwie z Manchesterem United Sheffield powinno zareagować pozytywnie, co może poskutkować kolejnymi zwycięstwami. Chris Wilder z pewnością liczy na kolejne zdobycze punktowe swoich podopiecznych, a sytuacja w lidze robi się coraz ciekawsza!