Paul George jest obecnie jednym z najlepszych zawodników NBA i liderem drużyny Clippers. Sześć lat temu przytrafiła mu się okropna kontuzja, która mogła wstrzymać jego karierę i – jak bywa często w przypadku poważnych urazów – sprawić, że już nigdy nie wróci do optymalnej formy. Okazało się, że dla gracza… okres po kontuzji okazał się być dopiero początkiem najlepszych lat kariery.
POTWORNA KONTUZJA
1 sierpnia 2014 roku Paul George grał w wewnętrznym sparingu amerykańskiej kadry. Próbował zablokować Jamesa Hardena i pechowo upadł na konstrukcję kosza, jego uraz wyglądał koszmarnie.
Zawodnika trzeba było znieść na noszach. Wkrótce Paul George został poddany operacji – jak się okazało, doszło do złamania kości piszczelowej i strzałkowej. Wydawało się, że cały kolejny sezon jest już stracony dla gracza. Jednak ku zdziwieniu wszystkich udało mu się wrócić na boisko szybciej. Niestety prezentował się przeciętnie i mówiono, że nie uda mu się dojść już do formy sprzed kontuzji. Tak jednak nie było. Zawodnik wszystkich zszokował tym, jak powoli wracał do wielkiej formy. Pewnie nawet i samego siebie.
PAUL GEORGE JEST WŚRÓD NAJLEPSZYCH
Po kilku latach spoglądamy z niedowierzaniem na to, jak potoczyły się dalsze losy George’a. Gdy wrócił do pełni zdrowia, zaczął piąć się w hierarchii do samej czołówki najlepszych zawodników NBA. Jest jednym z podstawowych koszykarzy walczących o mistrzostwo Clippers. Czuje się świetnie i odgrywa kluczową rolę dla zespołu. Już we wtorek rozegra spotkanie z Phoenix Suns.