Napoli rozpoczęło sobotnie zmagania Serie A, podejmując na Stadio San Paolo Atalantę. „Azzurri” zaskoczyli swoją doskonałą postawą, wygrywając aż 4:1.
NAPOLI SZYBKO I SKUTECZNIE
Niepokonani podejmowali niepokonanych. Choć gospodarze w przeciwieństwie do Atalanty nie mieli na koncie kompletu punktów, bo mecz z Juventusem nie odbył się i ostatecznie stwierdzono walkower dla „Starej Damy”, z boiska zawodnicy „Azzurrich” nie schodzili jeszcze bez wygranej. Zapowiadało się na wybitne widowisko, równie ekscytujące, jak późniejsze derby Mediolanu. Fantastycznie zaprezentowali się zawodnicy Napoli w pierwszej odsłonie spotkania. Od razu przeszli do ofensywy i choć najpierw goście radzili sobie z tymi atakami, później defensywa Atalanty była zupełnie bezradna. W 23. minucie wynik spotkania otworzył Lozano, a już po chwili skompletował dublet. Na 3:0 podniósł Politano, a jeszcze przed przerwą swoją cegiełkę do wyniku dołożył też Osimhen. Do szatni goście schodzili załamani.
DRUGA POŁOWA NIEWIELE ZMIENIŁA
Można było spodziewać się jakiegoś impulsu ekipy z Bergamo, jednak ostatecznie w drugiej odsłonie udało im się zdobyć zaledwie jedną bramkę. Autorem honorowego trafienia był zawodnik rezerwowy – Lammers. Napoli jednak miało cały czas pod kontrolą przebieg spotkania i goście w żaden sposób nie zagrozili już dalszym losom meczu. Trzy punkty pozostały w Neapolu, a Atalanta odnotowała pierwszą porażkę w trwającym sezonie Serie A. Żałować swojej nieobecności może zarażony koronawirusem Piotr Zieliński, który z pewnością pojawiłby się dziś na murawie. Zabrakło na niej oczywiście Arkadiusza Milika, który nie został zgłoszony do rozgrywek. Choć zabrakło polskich akcentów, obejrzeliśmy naprawdę wybitne widowisko po stronie gospodarzy przez pierwsze 45 minut.