Leicester podtrzymało swoim osiągnięciem weekend niespodzianek. „Lisy” wygrały na Etihad Stadium rezultatem 5:2. Jak zwykle pierwszoplanową rolę odegrał Jamie Vardy.
MIŁE ZŁEGO POCZĄTKI
Hitowe spotkanie Premier League rozpoczęło się pomyślnie dla „Obywateli”. Już w 4. minucie wyszli oni na prowadzenie po bramce Mahreza, któremu asystował De Bruyne. Później jednak było już tylko gorzej. Wynik utrzymał się do końcówki pierwszej połowy, kiedy to swoje pierwsze trafienie z rzutu karnego po faulu Walkera odnotował Jamie Vardy. Do przerwy byliśmy świadkami remisu. Druga odsłona spotkania była brutalna dla gospodarzy, gdyż niedługo po wznowieniu gry kolejnego gola zdobył napastnik Leicester, a po kilku minutach reprezentant Anglii skompletował hat-tricka po kolejnej „jedenastce”. W 77. minucie swoją cegiełkę do wyniku dołożył James Maddison, podwyższając na 4:1. Później padł gol na 4:2, jednak „Lisy” otrzymały kolejny rzut karny. Vardy’ego nie było już na boisku, więc „wapno” wykorzystał Tielemans.
LEICESTER POWALCZY O TOP4?
Zawodnicy Leicester zagrali koncertowo i wypunktowali doskonale wszystkie błędy City. Po trzech kolejkach zespół Brendana Rodgersa ma na swoim koncie również komplet punktów. Wszystko wskazuje na to, że po raz kolejny będą do ostatniej kolejki walczyć o udział w Lidze Mistrzów. W ubiegłym sezonie na ostatniej prostej wyślizgnęła im się ona z rąk.
…A Jamie Vardy zaciera ręce na utrzymanie tytułu króla strzelców!