Bayern Monachium sięga po kolejne trofeum do swojej kolekcji. Po trzymającym w napięciu do samego końca widowisku wygrali rezultatem 3:2 z Borussią Dortmund.
BAYERN Z DOBRYM STARTEM
Początek spotkania należał do mistrza Niemiec. Po 32 minutach prowadzili oni już 2:0 po bramkach Tolisso i Muellera. Wydawało się, że mamy przed sobą już tylko kolejne bramki dla podopiecznych Hansiego Flicka. Później jednak do roboty wzięli się rywale, którzy przejęli inicjatywę i do przerwy zdołali zanotować kontaktowe trafienie po strzale Brandta. W drugiej odsłonie meczu do wyrównania doprowadził Haaland. Wynik urzymywał się przez niemal 30 minut i wszyscy nabierali przekonania, że zwycięzcy trofeum nie wyłoni regulaminowy czas gry. Na niedługo przed końcem świetną okazję mieli gracze BVB, jednak nie udało im się wykorzystać dogodnej sytuacji.
KIMMICH NA WAGĘ ZWYCIĘSTWA
W 82. minucie swoją szansę stworzył Bayern. Kimmich po świetnym odbiorze w środku pola podał do Lewandowskiego, który pobiegł w pole karne i z powrotem podał do kolegi z zespołu. Tym samym Polakowi udało się zaliczyć drugą już w meczu asystę, a Bayern wyszedł na prowadzenie. W pierwszej chwili wydawało się, że trafienie samobójcze zanotował Łukasz Piszczek, jednak już po chwili było jasne, że to właśnie Kimmich strzelił zwycięskiego gola. Zrobił to już na leżąco, przelobowując bramkarza. „Jak on to strzelił?” – wybrzmiały media. W istocie bramka Niemca była bardzo niecodzienna.
Chwilę po zdobyciu Superpucharu Europy Bayern dokłada do swojej kolekcji kolejne trofeum w postaci Superpucharu Niemiec, a już w niedzielę ma przed sobą kolejne starcie w Bundeslidze. Tym razem zmierzy się z Herthą Berlin.